Mam wreszcie troszkę czasu aby dokończyć foto-relację budowy domu z firmą M-X Magdalena Lipiec „Firma” ta, porzuciła nas w styczniu tego roku z niedokończonym domem oraz z fuszerkami i niedoróbkami z budową w stanie opłakanym, przeciągając termin zakończenia o miesiąc a w efekcie i tak nie kończąc budowy. Uciekli z budowy nocą nie zamykając nawet drzwi za sobą, nie oddając kluczy do domu i do skrzynki licznika energii, zabrali swoje przyczepy i pojechali zostawiając syf na budowie i wokół, w środku mieliśmy złożoną cała kuchnię wraz ze sprzętem przygotowaną do montażu, cud, że się nie znalazł chętny na to.
Musimy kończyć sami to czego „firma” nie zrobiła, naprawić to co zniszczyła oraz poprawić to co zrobiła w sposób żenujący. Niestety wielu rzeczy już nie da się poprawić. Nie było to łatwe ponieważ za budowę wraz z pracami dodatkowymi, jak Np., daszek nad tarasem zapłaciliśmy prawie całą kwotę bez kilku tysięcy, które zablokowaliśmy na końcu w desperacji, widząc dalsze partactwo wykonawcy i brak poprawek wskazanych przez kierownika budowy w przekazanym protokole.
Dom kończyliśmy do czerwca tego roku, niestety nie wypłaconej kwoty nie wystarczyło na dokończenie prac. Błędem było płacenie za wszystkie etapy „z góry”, należało zablokować nie kilka tysięcy a kilkadziesiąt co może zmotywowałoby wykonawcę do uczciwego prowadzenia budowy a nie do dalszej fuszerki i ucieczki na kolejną budowę. To co zablokowaliśmy nie starczyło na wykonanie poprawek i dokończenie prac nie zrobionych a trzeba jeszcze naprawić dach, prze który leje się ciurkiem, rozebrać i wykonać od nowa podparcie osuwającego się dachu nad tarasem i wykonać kilka mniejszych napraw jak Np. wykruszona fuga na schodach i pod oknami nie skończony sufit w kotłowni itp.
Na dziś nadal mamy przed sobą poważny problem z cieknącym od początku dachem. W umowie mamy zapisaną gwarancje na dom 5 lat, ale to fikcja ponieważ Pan Szef nie podejmuje napraw gwarancyjnych, nie odbiera telefonów, nie odpowiada też na pisemne wezwania. Nie mamy niestety pieniędzy na te naprawy więc pozostała nam jedynie droga sądowa i komornik. Został powołany rzeczoznawca budowlany.
Brama garażowa Wiśniowski za prawie 4000 tysiące odstaje, po bokach są szpary, do garażu wlewa się woda w czasie deszczu, niestety nie możemy doprosić się naprawy gwarancyjnej, wykonawca zakazał firmie która montowała bramę i okna przyjazdu do nas, kłamiąc, ze nie zapłaciliśmy za te okna co jest perfidnym kłamstwem, posiadamy pokwitowanie przez wykonawcę zapłaty gotówką za te okna i bramę…
Nieuczciwość wykonawcy i nasza naiwność oraz zaufanie do niego doprowadziła do przeciągnięcia terminów w banku, co pociągnęło za sobą koszty aneksu do umowy kredytowej. Wielkim błędem z naszej strony było nie zatrudnienie inspektora nadzoru.
Nikomu nie polecamy kontaktu z tą „firmą”, to po prostu zwykły cwaniak mający gdzieś zaufanie ludzi, zwodzący nas do końca, przy rozmowach początkowych byliśmy mamieni wizją sprawnie przebiegającej budowy gdzie każdy etap wykonują inne brygady co jest nie prawda. Wszystko robiły te same osoby od fundamentów po kafelki w łazience i podłogi. Nikomu nie ubliżając nie jest możliwe aby wszystkie te prace kolejnych etapów osoby te wykonywały rzetelnie.
Tak więc na przykład hydraulicy - podwykonawcy pojawili się tylko raz na początku budowy przed wylewką posadzki, później powiedzieli wykonawcy, że nie przyjadą, proszę domyślić się dlaczego. W wyniku tego instalacje i podłączenia hydrauliczne oraz kanalizacyjne oraz były robione w sposób partyzancki przez osoby, które nie powinny tego robić o czym dalej.
A ludzi którzy skończyli nam ogrzewanie w styczniu, w środku sezonu musieliśmy szukać sami.
Pozdrawiam wszystkie osoby, które były u nas w trakcie budowy i później i widziały jak zbudowany jest nasz dom oraz smsy jakie dostajemy od wykonawcy na poziomie bruku.
Zostaliśmy z kredytem na wiele lat i domem z usterkami, również takimi których poprawić się nie da, wierzyliśmy, że złapaliśmy Pana Boga za nogi wybierając tę „firmę” która buduje z pasją, dziś wiemy, że ważna jest tylko kasa i zwodzenie do końca, żadnej pasji nie ma, jest partactwo, lekceważenie, brak wyobraźni i brak umiejętności. Pod koniec bytności „firmy” na naszej działce byliśmy traktowani jak intruzi. Wykonawca nie przekazał żadnej dokumentacji, żadnych rachunków za otrzymane pieniądze, nie dostarczył gwarancji i dokumentacji pieca co.
Wiele razy usiłowałem kontaktować się telefonicznie aby prosić o wykonanie prac mających na celu usunięcie usterek w tym gównie dziurawego dachu, niestety bezskutecznie, w odpowiedzi otrzymywałem tylko sms-y z inwektywami, osoby odwiedzające nasza budowę widziały je, mam je zachowane.
Radzę wszystkim zastanowić się dobrze z kim będą budować swój dom.
Cieknący dach od początku jego położenia, zmieniamy tylko wiadra w czasie deszczu, deski konstrukcji i płyta osb na dachu na przemian jest moczona i wysycha nie wiemy czym to się skończy. Na deskach zaczynają rosnąć grzybki i pleśń. Na sufitach przy kominach zaczynają pojawiać się plamy i wykwity. Na krokwiach pojawia się siny nalot w miejscach gdzie woda cieknie. „Firm” nie reaguje na wezwania do naprawy dachu trzeci miesiąc. Poddasze nie ma wentylacji, jest tam zaduch wilgoć i smród kanalizacji. Płuca atakuje porozkładana luzem gryząca wełna, według wykonawcy to jest dodatkowe ocieplenie stropu…
Wyrastające grzyby i pleśń na krokwiach i płycie osb:
Cieknący dach przy kominach:
Wentylacje domu, łazienki, pomieszczenia gospodarczego wykonawca zrobił z rur kanalizacyjnych. Wentylacja okapu kuchennego polegała na wyprowadzeniu rury spiro okapu na poddasze i już…Wykonanie takie zakwestionował kierownik budowy oraz kominiarz, nakazując wykonanie wentylacji z rur spiro. Oczywiście nie zrobiła tego „firma” zostawiając nas z tym partactwem. Zrobiono tylko jeden wyłaz dachowy, drugi, przy drugim kominie musieliśmy robić sami, nie wykonano ław kominiarskich, nachylenie dachu to 35 stopni i żaden kominiarz bez ław i wyłazów dachowych nie chciał podbić protokołu odbioru przewodów kominowych. Wszystko to spowodowało komplikacje w banku i opóźnienia. Wykonawca został zobowiązany przez kierownika budowy, że zakupi materiały do poprawy wentylacji, wykonania ław i wyłazów i złoży je na budowie a prace wykona wiosną, nic takiego nie zrobił.
Rury wentylacyjne:
Przejście przez dach:
Przejście i kominek na dachu:
A tak wyglądała wentylacja w suficie po zdjęciu kratek, za krótkie rury nie zgrywające się z otworem w suficie i włożoną kratką wentylacyjną:
Wentylacja okapu kuchennego, czyli „niech tam leci na poddasze” poddasze też zresztą nie posiada wentylacji:
A tu rura odpowietrzająca kanalizację poprowadzona w fikuśny sposób:
Jest to jedyne odpowietrzenie całej kanalizacji, w projekcie były cztery odpowietrzenia. Nie robili tego hydraulicy, gdyż jak wspomniałem wcześniej tych nie było przez całą budowę prócz etapu fundamentów. Rura co jakiś czas spada z profesjonalnego przejścia dachowego gdyż nie zgrywa się z nim za bardzo i jest wepchana pod kątem. Śmierdzi wtedy na poddaszu kanalizacją. W domu zdarza się że czuć zapach kanalizacji z syfonów.
Tak wygląda nasza elewacja, Podczas tynkowania zachlapano czyste okna i drzwi, oraz bramę garażową tynkiem i zamiast wyczyścić to od razu lub na następny dzień nic z tym nie zrobiono, wykonawca obiecywał tylko, że będzie wszystko umyte, widzieliśmy go nawet jak tarł raz osobiście okno gąbeczką do naczyń z miseczką brudnej zimnej wody ale ostatecznie po upływie trzech tygodni dalej wszystko zostało z zaschniętym tynkiem.
Dwa całe dni w trzy osoby, osobiście czyściliśmy zaschnięty akrylowy tynk benzyną ekstrakcyjną ze wszystkich okien i drzwi oraz bramy garażowej, potem myliśmy ciepła woda z detergentami, to była w zasadzie rozpacz bo zaschniętego tynku nic już nie rusza. Wykonawca nie przejął się tym faktem.
Elewacja w miejscach gdzie powinny być rury spustowe rynien została zabrudzona przez błoto rozchlapywane woda spadającą z rynien, rur spustowych nie było od momentu zamontowania rynien przez około 2 miesiące, ściany przez cały ten czas były ochlapywane błotem. Słyszeliśmy tylko obietnice założenia tych rur i oczywiście umycia elewacji. Oczywiście było jak z oknami, rury spustowe i kolanka zamawiałem sam osobiście bo wykonawca na to czasu nie potrafił znaleźć, widać za bardzo pochłonęła go już druga budowa. Elewacji nigdy nie umył. Zrobiliśmy to sami, jednak ściany zachlapywane były tak długo, ze rogi domu przy rynnach mamy brudno - żółte z brudu którym zalazł tynk.
Rynny bez rur spustowych:
Na tych zdjęciach widać dół elewacji, brak listwy startowej, postrzępiona wystająca siatka, miejscami odklejona, wisząca, nie równa strzępiąca się krawędź tynku. Tynk mozaikowy na cokole położono w taki sposób, że wyszły na nim białe plamy żywicy:
Na froncie domu pod oknem bruzda w tynku długości około 2 m, nie da się tego dokładnie pokazać na zdjęciu ale na żywo wygląda paskudnie, jakby oparli coś na mokrym tynku. Oczywiście byliśmy mamieni przez wykonawcę 2 miesiące, że będzie to poprawione i oczywiście było to kłamstwo, nic z tym nie zrobiono.
Upaćkana i poobijana elewacja:
Wyprowadzenia wody ogrodowej na zewnątrz, robione po tynkowaniu, i po montażu wewnątrz płyt gipsowych, nie umocowane nie zabezpieczone przed obruszaniem się w styropianie i tynku:
18
Daszek nad tarasem, tu chciałbym zatrzymać się na dłużej gdyż jest to mistrzostwo partactwa w najczystszej postaci. wygląda tragicznie i jak się okazuje po inspekcji rzeczoznawcy grozi zawaleniem, zrobiony z kupionych na miejscu nie heblowanych przemoczonych siwych belek oszlifowanych po zbudowaniu daszku, prawie płaski nie tak jak chcieliśmy o większym spadzie, „bo się nie dało”, Daszek zrobiony najpierw za krótki, potem nie wymieniono krokwi lecz przedłużono je zbijając z nowymi kawałkami gwoździami, niestety nie zrobiłem zdjęć tego przed zakryciem podbitką.
Daszek już po wyszlifowaniu i zrobieniu podbitki oraz pomalowaniu drewnochronem, wygląda tak, że wstyd komuś to pokazywać:
Krokwie opierają się na belce poziomej bez zacięć pod kątem, powoduje to skręcanie tej belki i napieranie tylko na przód pionowych filarów, te zaczynają już pękać i odłupywać się pod naciskiem dachu.
Podnoszenie belki tyłu i tworzące się szpary między belka poziomą i filarami:
I napierająca z przodu na krawędzie filarów, widoczne odłupywanie się kawałki drewna od belki:
Tu kilka zdjęć jak wygląda podbitka. Poprzyczepiana, bo inaczej tego nie można nazwać czymś w rodzaju zszywek biurowych tylko nieco grubszych wskutek czego po prostu się nie trzyma. Deski odpadają, Najgorsze jest to, ze listwy do których przyczepiono podbitkę nie trzymają się elewacji, tak jakby były przykręcone tylko do styropianu… Pozostaje rozebrać całą podbitkę i zrobić ją od nowa. Przez partactwo został zmarnowany cały materiał, którego przy naprawie odzyskać się nie da:
20
Parapety zewnętrzne nie zostały zakupione gotowe pomimo naszych próśb lecz wygięte z blachy na budowie, bo tak miało być lepiej. Zostały zrobione w taki sposób, że krawędzie były ostre, odstające ostre rogi, przy dotyku można było się skaleczyć, a w rogach przy ramie okiennej były dziury do elewacji. Poprosiliśmy o zerwanie tych blach i zrobienie parapetu z płytek klinkierowych na nasz koszt. Zostały one przyklejone do reszty blachy klejem i zafugowane. Dziś fuga już wykrusza się pod wpływem zmian temperatury, pod oknami robi się szpara po wykruszonej fudze bo nie zostało to zasilikonowane tylko zasmarowane fugą, parapety są krzywe gdyż nie są one oparte na niczym prócz kawałka na elastycznej cienkiej blasze pozostałej po odcięciu poprzedniego parapetu i między sobą trzymają się tylko na fudze…
Cokoliki schodów przyklejone do elewacji bez zabezpieczenia szczelin, wlewa się tam woda i zaczynają odłazić od ściany:
I wykruszająca się fuga
22
Tak położono gres techniczny w kotłowni i w garażu, gresu po położeniu nie zimpregnowano za to skutecznie zadeptano, niestety są plamy których umyć się nie da:
Miejsce na sterowanie ogrzewaniem podłogowym zrobiono… za piecem bez dostępu, nie wiedzieć czemu nie w pomieszczeniu gospodarczym tak jak jest w projekcie.
Jeszcze przed rozpoczęciem budowy podaliśmy jak wysokie będą szafki kuchenne co determinowało wysokość okien tak aby pod oknem one się zmieściły, należało je troszkę podnieść, wykonawca podniósł, owszem ale o 5 cm za wysoko. Pomalowane ściany i dokładanie deski tak aby blat mógł oprzeć się pod oknem.
Sam Pan szef firmy osobiście dokładał te deskę która oderwał z … palety która mokła na zewnątrz w śmieciach jakiś miesiąc, komentując, że paleta jest bardzo dobra:
Ubrudzone okna wewnątrz akrylem, którego nikt nie zmył mimo próśb.
Tak wygląda podejście wody po zlewem kuchennym, brak osobnego odpływu dla zmywarki, dziura w ścianie z wystającą wełną i rura do wody ogrodowej na zewnątrz o wpychana już po zrobieniu ścian o czym było już wcześniej:
Podejście wody w pomieszczeniu gospodarczym, brak odpływu osobnego dla pralki, brak zaworu do spłuczki wc który jest na prawo, ściany już z płytkami!! Pan Szef firmy wywalił potem dziurę w tych płytkach i wepchną rurkę zostawiając wystającą ze ściany przy spłuczce z jednej strony i z dziura pod szafką jak w kuchnie z wystająca wełną, jak tylko znajdę to zdjęcie to wrzucę.
Kotłownia z takim sufitem zostaliśmy….
Przykład ościeżnicy okna i jej krzywizny
A tak pomalowano ściany:
Puszka z kablem domofonu, która jest za drzwiami otwartymi, prosiliśmy o przesunięcie 100 razy bez skutku:
Na zdjęciu tego nie widać dobrze ale sufit w salonie w smugach ma kolor beżowy nie biały, kupiliśmy specjalnie dobrą farbę do sufitów, w pokojach są białe w salonie niestety pomalowano jakąś breją choć kupionej farby nie było.
Zostawione zaschnięte taśmy malarskie zlepione z pomalowaną ścianą:
Wszędzie na ścianach i na sufitach wychodzą wkręty od płyt gipsowych, które wyciskają powierzchnie ścian i sufitów.
Listwy przypodłogowe ze szparami, ciekawe docinki koło drzwi długości 5 cm, choć listew zostało i sposób łączenia listew w widocznych miejscach
Wyczystka komina w kotłowni i wentylacja w kotłowni:
Ubikacje przylepione na silikonie wymieszany ze śmieciami, objechane palcem i uwalone silikonem i tłumaczenie, że nie przykręcone w obawie aby nie przewiercić ogrzewania podłogowego, choć specjalnie było odsunięte od tych miejsc. Zgubione, znajdowane potem w śmieciach na zewnątrz zaślepki otworów ze spłuczek.
Zadeptane, zaśmiecone piachem ramy okien tarasowych, z dziurami, nie przykręcone?
Podłoga, deska barlinecka, trójwarstwowa ułożona w zimie w grudniu na nie wygrzaną posadzkę, ponieważ nie było zrobionego ogrzewania. Cała podłoga ma wybrzuszenia i jest wsadzona na łączeniach które powstały po uruchomieniu ogrzewania w styczniu, oczywiście straciliśmy gwarancje producenta na podłogę, ponieważ ten partacz kazał układać ją na nie wygranej posadzce i nie sporządził protokołu z jej wygrzania.
Tak sam osobiście Pan szef tej ‘Firmy” wykonał nawiew powietrza w kotłowni wywalił dziurę i zaklajstrował silikonem kratki na ścianie. Bez żadnej rury przez ścianę nic…
Wykończenie ściany przy ościeżnicy drzwi w kotłowni:
Wszędzie na oknach i futrynach drzwi zostawione resztki folii ochronnych, których zdjęcie po tak długim czasie od montażu graniczyło z cudem
Tak zadeptywano błockiem nowy gres w kotłowni i w garażu, który nie został zaimpregnowany po położeniu.
Widać też kratkę ściekową, zrobioną podobnie jak w garażu zupełnie bez sensu bez spadu do niej, wodo stoi w najlepsze wszędzie, tylko nie spływa do tych kratek, zresztą i tak były zapchane ziemią piachem.
A w taki sposób wykończono wejście na poddasze, trzeba uważać gdzie daje się ręce żeby nie nawbijać sobie drzazg, o estetyce nie wspomnę, żenada.
26
Tak wykonano belki nad wejściem, powstało coś obrzydliwego nie mającego nic wspólnego z projektem naszego domu.
Wszystko dlatego, że na etapie budowy konstrukcji dachu nie wypuszczone odpowiednich belek bazowych dla wykończenia domu zgodnie z projektem, nie wiemy dlaczego nie zamówiono ich razem z drewnem na budowę domu. Teraz mamy nad wejściem takie oto ohydztwo z dolepianym tynkiem, gdyż belki te dorabiano dopiero po otynkowaniu domu co jest po prostu śmiesznie, wycinano dziury w elewacji otynkowanej a potem obsmarowywano to ręcznie tynkiem. Oczywiście zrobiono to z mokrego nie oheblowanego drewna. Nie zamówiono tych elementów z drewnem na dom.
Efekt tego jest taki, że drzewo skręca się i pęka a tynk wokół odpada, robią się szczeliny i wykruszenia.
Płytki położone w łazience i mozaika, krzywa posadzka pod prysznicem, najpierw wylano posadzkę potem ja skuwano żeby osiągnąć spad do odpływu, oczywiście spadu nie ma, zamiast zostawić miejsce pod prysznic bez posadzki, wylano ją a potem skuwano, Odpływ liniowy jest pod nie ta ściana gdzie miał być. Zamiast znajdować się naprzeciw wejścia pod prysznic jest z boku, dlatego, że w posadzce zatopiono w tym miejscu rury wodne i już nie dało się tego zrobić w sposób właściwy.
Najlepsze jest to, że zanim powstały fundamenty daliśmy projekt łazienki, gdzie wiadomo było co będzie zrobione, nikt się tym nie przejmował….
Otwory we wnękach na oprawki led, niestety żadnych opraw nie dało się tam zainstalować zamiast normalnych otworów zostały kwadratowe otwory za małe na oprawki. O estetyce nie chce nawet pisać:
Podejście wody do umywali, zrobione tak, ze nie dało się podłączyć odpływu.
Tak zamontowano baterie wannowa, nie wymaga to komentarza…
Spękane łączenie sufitu ściany z płytek:
Szklana ścianka prysznica zamontowana niezgodnie z dostarczona instrukcją, strona z powłoką ułatwiająca spływanie wody znalazła się na zewnątrz pomimo oznaczenia jej specjalnymi nalepkami.
Poprosiliśmy o poprawne zamontowanie, wykonawca powiedział, że zrobione, kłamał, po prostu przylepili nalepki z jednej strony na drugą, Było to widać od razu z po zdzieranych nalepkach. Aby mieć pewność zadzwoniliśmy do producenta szyby, powiedział jak sprawdzić gdzie jest powłoka, po prostu mazakiem, na powłoce tusz kulkuje się na stronie bez powłoki nie. Jaki był wynik testu nie musze pisać. Szybę obracaliśmy sami razem z żoną, proszę mi wierzyć nie było to proste przy gabarytach i wadze szyby oraz ograniczonej przestrzeni łazienki. Oszuści i łgarze nie czytający instrukcji montażu.
Woda płynąca z pod prysznica na łazienkę zamiast do odpływu. Woda wyciekająca z pod szyby i z pod profilu pionowego, tak osobiście zasilikonował ją Pan szef. Ale mała starta i tak wszystko trzeba było rozebrać a zasmarowany palcem silikon ze śmieciami wyczyścić.
Mieszacz prysznica podtynkowy zamontowano za głęboko w ścianie i dlatego nie dało się przełączać gałką deszczownicy na słuchawkę prysznica. Zatem po prostu uciekli gałkę szlifierką kątową, a najlepsze jest to, że nic to nie dało, zapierali się najpierw w żywe oczy że gałka taka była, potem Pan szef się przyznał. Trzeba było przerabiać cały montaż mieszacza od nowa i zamawiać i czekać na nową gałkę za jedyne 100 zł. Oczywiście oni tego nie zrobili, musieliśmy to sami przerabiać.
Tu na zdjęciu już po przeróbce, na półce stara gałka…
Róg ścian pod prysznicem zafugowano po prostu zamiast użyc silikonu po 3 tygodniach pojawiło się pęknięcie a fuga zaczęła się wykruszać, powstała szczelina do której lała się woda…
Od czasu do czasu na podłodze wykrusza się fuga, została położona tak, ze pod spodem jest pustka, i się wykrusza.
Drzwi wewnętrzne z Porty bardzo ładne nie najtańsze. Błędem było nie zamówienie montażu z salonu Porty. Oto jak wykonawca domu zamontował nam drzwi, oczywiście gwarancję utraciliśmy z powodu sposobu montażu. Futryny zamontowane na silikonie wyłażącym na pomalowane ściany, przez samego Pana szefa. Futryny nie schodzą się na rogach lub napierają na siebie tak, ze odłazi okleina, nie użyli w ogóle spinek metalowych do łączenia ościeżnic futryn, walały się one po domu. Żadne z drzwi wewnętrznych nie zamykają się jak należy, serwis porty nic nie poradził tak krzywo zamontowano futryny, szyldy klamek zamontowano zrywając gwinty wszystkie latały luźne na klamkach.
Tak pękają ściany i sufity oraz przejścia w korytarzu i salonie:
Tak zamontowano parapety wewnętrzne, ulepione akrylem odłażące itp.
31
Brama garażowa za prawie 4000 zł zamontowana została z uszkodzeniami, wgnieceniami w panelach wewnętrznych. Sposób w jaki została zamontowana widać na zdjęciach, wkręty pod kątem, Pan wykonawca wytłumaczył mi, ze tak to się robi Itak musi być. Klamka luźno latająca razem z szyldem od początku, prosiłem o sprawdzenie tego 10 razy, Pan wykonawca wytłumaczył mi , ze tak ma być bo to właściwości materiału, ze w lecie będzie ok. Żenada. Sam rozebrałem zamknięcie i okazało się, że wkręty mocujące wlazły w za duże otwory w środek panelu. Wystarczyło dać podkładki, ale im nie chciało się nawet zobaczyć. Z bramą dalej jest problem w czasie zacinającego deszczu wlewa się woda bokami do garażu, reklamacji nie mogę się doprosić tak jak pisałem wcześniej.
Śmietnik jak został po ucieczce wykonawcy
To tylko część zdjęć jakie posiadam postaram się jeszcze pokazać resztę, będę starał się tez robić i pokazywać zdjęcia wykonanych poprawek i naprawionych usterek.